Recenzja: At the Gates Jona Shafera to uosobienie przeciętnych gier strategicznych

Ikona czasu czytania 4 minuta. czytać


Czytelnicy pomagają wspierać MSpoweruser. Możemy otrzymać prowizję, jeśli dokonasz zakupu za pośrednictwem naszych linków. Ikona podpowiedzi

Przeczytaj naszą stronę z informacjami, aby dowiedzieć się, jak możesz pomóc MSPoweruser w utrzymaniu zespołu redakcyjnego Czytaj więcej

Niewiele jest rzeczy bardziej irytujących niż wyraźnie niedokończona gra, która została wypuszczona do wiadomości publicznej bez posiadania tytułu beta. Niedokończony może wiele znaczyć. Może to być wszystko, od kompletnie zepsutego bałaganu po po prostu brak wystarczającej ilości treści. U bram Jona Shafera jest z całą pewnością przykładem tego drugiego, choć nie jest też odporny na to pierwsze.

At the Gates, zapoczątkowana przez byłego głównego projektanta Civilization Jona Shafera w 2013 roku, jest tradycyjną grą strategiczną 4X. To, co kiedyś wyglądało na kolejną potencjalną katastrofę na Kickstarterze, ostatecznie doczekało się oficjalnej premiery, choć pięć lat po pierwotnej dacie premiery. Można by pomyśleć, że mając za sobą tak wiele lat rozwoju, At the Gates może równie dobrze być szczególnym rodzajem gry strategicznej. Po pięciu latach możemy spodziewać się dopracowanego listu miłosnego do gatunku. Niestety, tak nie jest.

Zamiast tego zostajemy z jednym z najbardziej przeciętnych tytułów, w jakie ostatnio grałem – miażdżąc. Skupiając się przede wszystkim na zarządzaniu zasobami, spędzisz większość czasu z At the Gates, znajdując optymalne sposoby na zbieranie ziemi z całym jej naturalnym bogactwem. Istnieje kilka interesujących mechanizmów, które odbijają się od tego głównego celu; Pory roku zmieniają się z biegiem lat, co wpływa na dostępne zasoby. Jednak wszystko to wydaje się bezcelowe z powodu ogromnego, paraliżującego przeoczenia.

At the Gates nie stanowi żadnego wyzwania. Podczas gdy twoja rywalizująca sztuczna inteligencja może być sztuczna, inteligencja to zestaw umiejętności, którego im brakuje. Wystarczy, że praktycznie nigdy nie będą z tobą współpracować, ale jeszcze gorsza jest ich niezdolność do samoobrony. Niewiele jest przeszkód, aby po prostu wejść do reklamy stolicy wroga, która ją zabierze. W rzeczywistości oznacza to, że strategia nie jest wymagana w rzekomej grze strategicznej, aby wygrać. Po prostu atakuj, aż wszyscy zginą. Może nie od razu Rzym zbudowano, ale niski poziom trudności At the Gates oznacza, że ​​możesz go zmiażdżyć w zaledwie kilka minut.

Biorąc pod uwagę brak opcji dla wielu graczy, bezużyteczni przeciwnicy w grze stają się problemem serii. Jeśli chcesz choć trochę cieszyć się tym doświadczeniem, musiałbyś naprawdę rozkoszować się kompetentną mechaniką budowania imperium, aby uzasadnić zakup. Jednak prędzej czy później zabraknie Ci treści, dzięki którym możesz rozszerzyć swoje imperium. Tutaj nie ma końca gry.

Jako znacznie gorszy budowniczy imperium w porównaniu z tańszymi alternatywami, takimi jak Europa Universalis IV, i brakiem wyzwań, powtarzalnością i okropną równowagą, naprawdę nie ma się czym cieszyć. Przepływ we wczesnej i środkowej fazie gry jest wystarczająco dobry, ale gra końcowa jest niesamowicie słaba. Nigdy nie czujesz, że pracujesz nad czymś sensownym – po prostu budujesz dla samego budowania. Nie pomaga to, że At the Gates również cierpi na dość przerażające błędy.

Aby dać kredyt tam, gdzie należy się kredyt, nadal istnieją pewne pozytywy, których nie należy całkowicie lekceważyć. Chociaż na początku nie zostałem całkowicie sprzedany, styl akwareli zaczyna naprawdę rosnąć na tobie z czasem. Jest niezwykle czysty i nigdy nie odwraca Twojej uwagi od skupienia się na swoim imperium przez cały czas. Są miejsca, w których sztuka wygląda raczej na budżet, ale nigdy nie wygląda źle.

Najważniejszym punktem gry jest obserwowanie dynamicznych ewolucji pór roku. Przywołuje to prawdziwe poczucie czasu, jaki zainwestowałeś, gdy jesteś świadkiem przychodzenia i odchodzenia lat. W połączeniu z sezonową rozgrywką, która może całkowicie zniszczyć twoje plany i sprawić, że przystosujesz się do różnych środowisk, jest to naprawdę wyjątkowe podejście do gatunku. Jest nawet kilka naprawdę fajnych akcentów, takich jak zamarzające rzeki i stające się możliwymi do przejścia ścieżkami dla twoich jednostek. Takie drobiazgi, które wykazują dużą troskę, a przez te wszystkie lata prac rozwojowych upłynął czas. To właśnie sprawia, że ​​oczywiste upadki At the Gates są tak frustrujące dla gracza. Wiele drobnych rzeczy zrobili dobrze, ale sromotnie zawiedli w znacznie ważniejszych aspektach gry.

At the Gates może mieć wyjątkowo dobry 4X, ale w obecnej sytuacji jest po prostu zbyt wiele fundamentalnych przeoczeń, aby kiedykolwiek go polecić. Wersja 1.0 jest nijaką grą strategiczną, ale biorąc pod uwagę, jak silny może być rdzeń gry, zdecydowanie w głębi kryje się jakiś soczysty potencjał. Z łatwością może minąć ponad dwa lata regularnych aktualizacji, zanim At the Gates faktycznie osiągnie swój potencjał i uzasadni cenę, ale na razie jest to zdecydowanie unikanie ze strony mnie bez mało prawdopodobnej ogromnej sprzedaży lub obniżki ceny.

Więcej na tematy: U bram, Civilization, Jona Shafera, Gry RTS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *