Firma Microsoft oferuje odpowiedzi na najczęstsze pytania dotyczące podatku od wiadomości w Australii przeciwko Google

Ikona czasu czytania 4 minuta. czytać


Czytelnicy pomagają wspierać MSpoweruser. Możemy otrzymać prowizję, jeśli dokonasz zakupu za pośrednictwem naszych linków. Ikona podpowiedzi

Przeczytaj naszą stronę z informacjami, aby dowiedzieć się, jak możesz pomóc MSPoweruser w utrzymaniu zespołu redakcyjnego Czytaj więcej

Microsoft w Australii

Microsoft stał się jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników proponowanego australijskiego kodeksu medialnego, w ramach którego Google i Facebook będą płacić publikacjom informacyjnym część swoich zysków.

Propozycja została nazwana podatkiem od linków, który złamałby internet, ale Microsoft nalega finansowanie gazet jest ważne dla zdrowia demokracji i walki z fałszywymi wiadomościami.

Firma ma teraz opublikował 5-punktowe FAQ obalanie niektórych mitów związanych z tą propozycją, a Microsoft mówi o proponowanym australijskim kodzie medialnym:

  • Wyrównuje szanse między wydawcami wiadomości a Google i Facebookiem
    • Po raz pierwszy pod kodem mniejsi wydawcy wiadomości będą mogli połączyć się i zbiorowo negocjuj spory udział w miliardach dolarów, które Google i Facebook zarabiają na korzystaniu z ich treści.
  • Wydawcy wiadomości otrzymają sprawiedliwszy udział w przychodach generowanych przez ich treści.
    • Obecny rachunek nie obejmuje modelu pay-per-link i nie „przełamie internetu”. Chociaż wczesne dyskusje zawierały takie pomysły, dawno zostały one porzucone. Obecna propozycja zamiast tego wymaga, aby strażnicy technologiczni płacili uczciwą cenę za wiadomości, wymagając, aby wynagradzali wydawcom na podstawie korzyści, jakie czerpią z umieszczania treści informacyjnych na swoich platformach.
    • Propozycja wymaga negocjacji między strażnikami technologii a wydawcami oraz arbitrażu, jeśli negocjacje te osiągną impas. Organ arbitrażowy może następnie podjąć ostateczną decyzję na podstawie oceny korzyści, jakie każda ze stron odniosła z posiadania treści informacyjnych na tych platformach, kosztów produkcji tych treści oraz wszelkich nieuzasadnionych obciążeń, jakie nakładałyby na same platformy.
    • Wszystko to jest ważne, ponieważ dziś Google i Facebook kontrolują nad 81 centów z każdego dolara reklamy cyfrowej w Australii.
  • Przynosi korzyści mniejszym i niezależnym wydawcom wiadomości.
    • Istnieje stosunkowo niski próg uczestnictwa. Każdy australijski wydawca wiadomości zarabiający co najmniej 150,000 XNUMX USD rocznie może zarejestrować się w celu uzyskania płatności przez Google i Facebook – to szacunkowo 100 do 200 wydawców, w tym lokalnych i niezależnych wydawców wiadomości.
  • Wydawcy wiadomości będą wiedzieć, kiedy zostanie wprowadzona zmiana, która wpłynie na wykrywalność ich treści.
    • Sposób wyświetlania lub rankingu treści wiadomości w wynikach wyszukiwania i w kanałach mediów społecznościowych może mieć wpływ na liczbę osób odwiedzających witrynę, czasami nawet o 50%. Jeśli Google lub Facebook chcą dokonać zmiany, której „dominującym celem” jest zmiana dystrybucji treści i „zmiana prawdopodobnie będzie miała znaczący wpływ na ruch odsyłający do omawianych treści informacyjnych”, muszą przekazać wydawcom wiadomości wcześniejsze powiadomienie.
  • Zapobiega odwetowi na firmach informacyjnych za próby zawarcia uczciwej umowy.
    • Innym sposobem wyrównania pola gry jest uniemożliwienie Google i Facebookowi dyskryminowania wydawców wiadomości lub ich treści na podstawie tego, czy są zarejestrowani w ramach kodu lub ile otrzymują zapłatę.

Koncepcyjnie łatwiej jest myśleć o propozycji jako o podatku od Google i Facebooka, podobnym do licencji telewizyjnej w Wielkiej Brytanii, gdzie właściciele telewizorów muszą płacić podatek w wysokości 157.50 GBP rocznie, aby wspierać telewizję i wiadomości publiczne. W tym przypadku podatek jest kierowany do firm wartych biliony dolarów, a nie do obywateli kraju, a korzyści byłyby rozłożone szerzej niż tylko państwowy wydawca.

FAQ nie odnosi się do obaw, że propozycja finansowałaby gazety, które są w równym stopniu zaangażowane w rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, jak mołdawskie farmy treści, i że decydowałaby o tym, który serwis informacyjny odnosi sukces lub porażkę, w ręce rządu, a nie rynku.

Czy Microsoft przekonuje naszych czytelników do poparcia propozycji, która według Microsoft powinna zostać wprowadzona na całym świecie? Daj nam znać poniżej.

Więcej na tematy: Australia, bing, Microsoft