Dyrektorzy Nintendo śmiali się z proponowanego wykupu Microsoft

Ikona czasu czytania 2 minuta. czytać


Czytelnicy pomagają wspierać MSpoweruser. Możemy otrzymać prowizję, jeśli dokonasz zakupu za pośrednictwem naszych linków. Ikona podpowiedzi

Przeczytaj naszą stronę z informacjami, aby dowiedzieć się, jak możesz pomóc MSPoweruser w utrzymaniu zespołu redakcyjnego Czytaj więcej

Nintendo

Szefowie Nintendo podobno śmiali się z propozycji Microsoftu, aby kupić japońską firmę produkującą gry wideo 21 lat temu. 

Zgłoszone przez Bloomberg, podróż Microsoftu do gier wideo sprawiła, że ​​firma próbowała przejąć wiele znanych firm zajmujących się grami wideo, takich jak EA. W bezczelnym posunięciu Microsoft próbował przejąć Nintendo, ale firma szybko się wyśmiała.

W raporcie szef rozwoju biznesu w Microsoft, Bob McBreen, powiedział: „Pierwszą firmą, z którą się skontaktowaliśmy, była EA. Odpowiedzieli: „Nie, dzięki”, a potem Nintendo”.

Na spotkaniu z niewielką liczbą pracowników Microsoft i Nintendo Steve Ballmer wyjaśnił japońskiej firmie, że byliby zainteresowani ich nabyciem.

„Po prostu śmiali się ze swojego tyłka” – powiedział dyrektor ds. relacji zewnętrznych, Kevin Bachus. „Jak, wyobraź sobie godzinę, kiedy ktoś po prostu się z ciebie śmieje. Tak wyglądało to spotkanie”.

Po wyśmiewaniu się przez Nintendo, Microsoft przeniósł swoje wysiłki do innych odnoszących sukcesy firm. Square (obecnie Square Enix) i Midway Games odrzuciły oferty, ale deweloper Halo, Bungie, zgodził się na propozycję Microsoftu. Bungie ostatecznie odszedł z Microsoftu w 2007 roku.

Obecne przejęcia Microsoftu idą znacznie płynniej, a żaden z obecnych dyrektorów nie wyśmiewa swoich propozycji. W ostatnich latach firma nabyła wiele studiów deweloperskich, w tym: Obsydianowa rozrywka, Teoria ninja, Double Fine i nie tylko.

Największa akwizycja gier wideo Microsoftu nadal trwa wraz z firmą może odłożyć 7.5 miliarda dolarów na Zenimax Media i wszystkie jej spółki zależne.

Więcej na tematy: Microsoft, nintendo, Przejęcie Nintendo, xbox

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *